Tutaj naprawdę nic nie ginie…

polish english 

I just came back from nearby bakery when we buy fresh baguettes every morning,
saleswoman asked me if i found my gaijincard, i just thought so because my wallet fell on the floor day before and it was the only place i could lose it.
In poland probably someone would put in behind shop window and it would have been there until i would notice it.

Another interesting thing – lottery (omikuji) boxes do not have electricity connected – they run on batteries, on my way to work i saw supply of new batteries, one man with cart and 6 big batteries on it (just like car ones) was unpacking them to box. Smart.

Retweet

2 thoughts on “Tutaj naprawdę nic nie ginie…”

  1. A można tak dla słabszych?
    Zginęła Ci karta, czy nie?
    W piekarni czy nie?
    Znalazła się czy nie?
    Pogubiłem się….

  2. patrz post http://kuba.lbl.pl/2006/12/20/co-mi-sie-tutaj-podoba-a-co-nie/
    punkt “Nic nie ginie”.
    Zginęła mi karta, a dowiedziałem się o tym dopiero jak ktoś ją znalazł, zgłosił to w sklepie, który zadzwonił do mnie do pracy żeby mi ją oddać.
    Nie wiedziałem gdzie mi zginęła ale parę dni póżniej pani w piekarni pytała czy znalazłem kartę – czyli wychodzi na to że właśnie w piekarni.

Leave a Reply